HEJ!
Przepraszam, że mnie tu tak długo nie było,
ale mam bardzo dużo nauki,
nie sądziłam że będzie tego aż tak dużo,
nie mam czasu praktycznie na nic :C
Zaprasza do czytania, komentowania i zaobserwowania.
Mam nadzieję, że spodoba się wam rozdział!
Przepraszam za jakiekolwiek pojawiające się błędy!
Bardzo was kocham i przepraszam <3
-Naprawdę mogę? Nie
chcę żebyś czuła się nieswojo- na jego twarzy
pojawił się rumieniec.
-Już ci przecież
powiedziałam, że chcę żebyś spał ze mną- uśmiechnęłam się próbując go jakoś
ośmielić.
-No dobrze -
uśmiechnął się do mnie i zapytał- jesteś
bardzo zmęczona czy raczej nie.
-Nie za bardzo,
czemu pytasz?- zdziwiłam się.
-To dobrze, jak
zjemy to gdzieś pójdziemy.
-Gdzie?-
zapytałam.
-Zobaczysz- na jego
twarzy ujrzałam tajemniczy uśmiech.
Niall zrobił mi trochę miejsca w szafie bym mogła wypakować chociaż część
swoich rzeczy. Nagle usłyszeliśmy trzask
drzwi i głośny śmiech.- Chodźmy przyjechał już Greg z Denise.- Kiedy
schodziliśmy po schodach zobaczyliśmy parę która przytulała się do siebie, a
dziewczyna wciąż się śmiała.
-Ciii bo zaraz
wszyscy usłyszą co się stało- powiedział brunet.
-I dobrze moja
niezdaro- uśmiechnęła się do niego i delikatnie pocałowała go w usta.
-Co zrobił, że się
tak z niego śmiejesz?- zapytał blondyn.
-Greg jako prawdziwy
dżentelmen pomógł mi wysiąść z samochodu i gdy zamykał drzwi poślizgnął się i
wylądował swoim ślicznym tyłeczkiem na ziemi- mówiąc to klepnęła go w pośladki.
Zauważyłam, że całą prawą stronę spodni ma zieloną od trawy. Razem z Niallerem
wybuchliśmy śmiechem. Naprawdę do siebie pasowali.-Tak w ogóle jestem Denise-
podeszła do mnie i podała mi dłoń.
-A ja Cat- uśmiecham
się do niej i odwdzięczam gest.
-Tak wiem, bardzo
dużo o tobie słyszałam-spojrzałam na młodszego z braci, a na jego policzkach
wykwitł rumieniec- Naiall tyle o tobie opowiadał, że czuje się tak jak bym cię
znała od wieków, ale już więcej nie mówię bo chłopak się zawstydził-
zachichotała, gdy ponownie spojrzałam na blondyna był już cały czerwony.
-Oj już nie bądź
taki wstydliwy- powiedziałam i stuknęłam go biodrem. Staliśmy tam jeszcze przez
chwilę, ale mama przegoniła nas do salonu. Tam usiadłam z dziewczyną na kanapie
i zaczęłyśmy rozmawiać z ożywieniem o jej ślubie. W pewnym momencie zobaczyłam
w progu trzech roześmianych mężczyzn. To byli Niall, Greg i jeszcze jeden
wyraźnie starszy mężczyzna, pewnie ich tata. Denise widząc moją zdziwioną minę
także spojrzała w tamtą stronę.
-Z czego się tak
cieszcie?- zapytała.
-Wreszcie nie mi
opowiadasz 1000 raz jak będzie wyglądał ślub!- zaśmiał się starszy mężczyzna.
-Greeeeg pomóż!!-
zawołała szukając wsparcia u narzeczonego.
-Niestety kotku tata
w tym przypadku ma racje-Niall wybuchł gromkim śmiechem- ale teraz chodźmy bo
obiad już gotowy.- Wstałyśmy z kanapy i ruszyłyśmy w stronę kuchni, Greg chciał
objąć swoją kobietę w tali lecz ta zrzuciła jego dłoń.
-Obraziła się na
ciebie- stwierdziłam.
-No kotku-
powiedział obejmując ją w pasie i całując po szyi.
-Greg, takie rzeczy
zostawcie sobie na później!- upomniała go mama.- Siadajcie- powiedziała
stawiając na stole pieczeń, pachniała przepysznie. Podczas posiłku cały czas o
czymś rozmawialiśmy. Rodzina Niallera jest naprawdę wspaniała. Kiedy już
zjedliśmy chłopak zabrał mnie na spacer.
Szliśmy przez piękny park, blondyn
cały czas mnie rozśmieszał i chyba wszyscy w koło to słyszeli.
-Boże nie wierzę!
Hora naprawdę już przyleciałeś!- powiedziała jakaś brunetka podchodząc do nas.
-Amyyy jej jak ty
się zmieniłaś! A co do mojego przyjazdu musze przygotować brata do ślubu-
rozpromienił się, widać że bardzo zależy mu na szczęściu brata.- Masz
zaproszenie prawda?- dopytywała się.
-Oczywiście, jakiś
czas temu przyszli do mnie jak byłam w
pracy i zaprosili. Wyglądają ze sobą tak słodko. Od zawsze wiedziałam że będą
razem.
-Ja już miałem
wątpliwości- stwierdził.
-Dlatego masz mnie!-
zaśmiała się. Coraz bardziej czułam się ignorowana. Kim ona w ogóle jest.
-Może się spotkamy,
pogadamy o starych czasach.
-Jasne! Może dzisiaj
w Berty's bar?
-Spoko- odpowiedział
z wielkim entuzjazmem.
-Teraz niestety
muszę już lecieć bo spóźnię się do pracy- powiedziała smutno. Pocałowali się w
policzek i po chwili jej już nie było, a on przypomniał sobie o mojej
obecności.
-Chodźmy- powiedział
dalej się szczerząc jak głupi.
-Może to głupie
pytanie ale kto to był?- zapytałam.
-Amy moja
przyjaciółka- trochę zdezorientowałam go tym pytaniem.- O Boże przepraszam!
Zapomniałem, że się nie znacie. Poznam was dzisiaj wieczorem- mówiąc to jego
twarz jeszcze bardziej się rozpromieniła.- Na pewno się polubicie, ona jest
świetna!
-Mam nadzieję -
pomyślałam. Wróciliśmy do rozmowy którą na przerwała. Po dwugodzinnym spacerze
wróciliśmy do domu. Kiedy się
przebieraliśmy zauważałam w jego pokoju ramkę ze zdjęciem jego i Amy.
Gdy
obydwoje byliśmy gotowi wyszliśmy. Przed domem Nialla czekało kilka krzyczących
fanek więc chłopak zatrzymał się przy nich. Niektóre podeszły również do mnie.
Słyszałam jak kilka z nich pytało się o to czy jesteśmy razem. Nialler
oczywiście zaprzeczył, niestety. Po drodze spotkaliśmy jeszcze kilka fanek ale
na szczęście nie krzyczały tylko normalnie podeszły i poprosiły o zdjęcie. W
barze czekała już Amy. Dziewczyna widocznie była zdziwiona moją obecnością,
chyba myślała że będą sami.
-Przepraszam za
pokrzyżowanie planów- pomyślałam.
-Amy to jest Cat,
Cat to Amy- przedstawił nas sobie.
-Twoją mamą jest
Marry Moon prawda?- lekko się skrzywiłam ale przytaknęłam.- Uwielbiam ją!-
Niall od razu zauważył, że posmutniałam.
-Chcecie coś do
picia?- zapytał próbując zmienić temat.
-Ja piwo-
powiedziała dziewczyna.
-Ja też poproszę-
uśmiechnęłam się do niego. My usiadłyśmy w loży a on poszedł do baru. Po chwili
koło mnie usiadł jakiś chłopak, był pijany.
-Hej maleńka-
wybełkotał, a ja automatycznie się od niego odsunęłam leczo on poszedł w moje
ślady, nasze uda przylegały do siebie.-Dzięki tobie moje życie nabrało sensu-
mówił niezrozumiale. Objął mnie jedna ręką a ja próbowałam ją odepchnąć.
-Odczep się-
próbowałam go zepchnąć z miejsca lecz był zbyt ciężki.
-Zostaw ją i idź do
swoich kupli bo wezwę ochronę- powiedziała Amy. Chłopak podniósł obie dłonie do
góry w obronny geście.
-Już się robi
księżniczko- bełkotał.
-Na pewno nie jestem
twoją księżniczką i w ten sposób swojej to ty nie znajdziesz- powiedziała
ostrym tonem. Chłopak zataczając się odszedł do swoich kolegów.
-Dziękuje-
powiedziałam do niej.
-Co on chciał?-
zapytał Nialler który właśnie siadał koło mnie.
-Jakiś zalany klient
nie udolnie próbował ją podrywać.- Niallowi widocznie to się nie spodobało.
-Niech się cieszy,
że jednak sobie poszedł bo było by z nim źle- stwierdził.