niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 12

HEJ! 

Przepraszam, że mnie tu tak długo nie było, 

ale mam bardzo dużo nauki,

 nie sądziłam że będzie tego aż tak dużo, 

nie mam czasu praktycznie na nic :C

Zaprasza do czytania, komentowania i zaobserwowania.

Mam nadzieję, że spodoba się wam rozdział! 

Przepraszam za jakiekolwiek pojawiające się błędy! 

Bardzo was kocham i przepraszam <3 










-Naprawdę mogę? Nie chcę żebyś czuła się nieswojo- na jego twarzy  pojawił się rumieniec.
-Już ci przecież powiedziałam, że chcę żebyś spał ze mną- uśmiechnęłam się próbując go jakoś ośmielić.
-No dobrze - uśmiechnął się do mnie i  zapytał- jesteś bardzo zmęczona czy raczej nie.
-Nie za bardzo, czemu pytasz?- zdziwiłam się.
-To dobrze, jak zjemy to gdzieś pójdziemy.
-Gdzie?- zapytałam.
-Zobaczysz- na jego twarzy ujrzałam  tajemniczy uśmiech. Niall zrobił mi trochę miejsca w szafie bym mogła wypakować chociaż część swoich rzeczy.  Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi i głośny śmiech.- Chodźmy przyjechał już Greg z Denise.- Kiedy schodziliśmy po schodach zobaczyliśmy parę która przytulała się do siebie, a dziewczyna wciąż się śmiała.
-Ciii bo zaraz wszyscy usłyszą co się stało- powiedział brunet.
-I dobrze moja niezdaro- uśmiechnęła się do niego i delikatnie pocałowała go w usta.

-Co zrobił, że się tak z niego śmiejesz?- zapytał blondyn.
-Greg jako prawdziwy dżentelmen pomógł mi wysiąść z samochodu i gdy zamykał drzwi poślizgnął się i wylądował swoim ślicznym tyłeczkiem na ziemi- mówiąc to klepnęła go w pośladki. Zauważyłam, że całą prawą stronę spodni ma zieloną od trawy. Razem z Niallerem wybuchliśmy śmiechem. Naprawdę do siebie pasowali.-Tak w ogóle jestem Denise- podeszła do mnie i podała mi dłoń.   
-A ja Cat- uśmiecham się do niej i odwdzięczam gest.
-Tak wiem, bardzo dużo o tobie słyszałam-spojrzałam na młodszego z braci, a na jego policzkach wykwitł rumieniec- Naiall tyle o tobie opowiadał, że czuje się tak jak bym cię znała od wieków, ale już więcej nie mówię bo chłopak się zawstydził- zachichotała, gdy ponownie spojrzałam na blondyna był już cały czerwony.
-Oj już nie bądź taki wstydliwy- powiedziałam i stuknęłam go biodrem. Staliśmy tam jeszcze przez chwilę, ale mama przegoniła nas do salonu. Tam usiadłam z dziewczyną na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać z ożywieniem o jej ślubie. W pewnym momencie zobaczyłam w progu trzech roześmianych mężczyzn. To byli Niall, Greg i jeszcze jeden wyraźnie starszy mężczyzna, pewnie ich tata. Denise widząc moją zdziwioną minę także spojrzała w tamtą stronę.
-Z czego się tak cieszcie?- zapytała.
-Wreszcie nie mi opowiadasz 1000 raz jak będzie wyglądał ślub!- zaśmiał się starszy mężczyzna.
-Greeeeg pomóż!!- zawołała szukając wsparcia u narzeczonego.
-Niestety kotku tata w tym przypadku ma racje-Niall wybuchł gromkim śmiechem- ale teraz chodźmy bo obiad już gotowy.- Wstałyśmy z kanapy i ruszyłyśmy w stronę kuchni, Greg chciał objąć swoją kobietę w tali lecz ta zrzuciła jego dłoń.
-Obraziła się na ciebie- stwierdziłam.
-No kotku- powiedział obejmując ją w pasie i całując po szyi.
-Greg, takie rzeczy zostawcie sobie na później!- upomniała go mama.- Siadajcie- powiedziała stawiając na stole pieczeń, pachniała przepysznie. Podczas posiłku cały czas o czymś rozmawialiśmy. Rodzina Niallera jest naprawdę wspaniała. Kiedy już zjedliśmy chłopak zabrał mnie na spacer.
Szliśmy przez piękny park, blondyn cały czas mnie rozśmieszał i chyba wszyscy w koło to słyszeli.
-Boże nie wierzę! Hora naprawdę już przyleciałeś!- powiedziała jakaś brunetka podchodząc do nas.
-Amyyy jej jak ty się zmieniłaś! A co do mojego przyjazdu musze przygotować brata do ślubu- rozpromienił się, widać że bardzo zależy mu na szczęściu brata.- Masz zaproszenie prawda?- dopytywała się.
-Oczywiście, jakiś czas temu przyszli do mnie  jak byłam w pracy i zaprosili. Wyglądają ze sobą tak słodko. Od zawsze wiedziałam że będą razem.
-Ja już miałem wątpliwości- stwierdził.
-Dlatego masz mnie!- zaśmiała się. Coraz bardziej czułam się ignorowana. Kim ona w ogóle jest.
-Może się spotkamy, pogadamy o starych czasach.
-Jasne! Może dzisiaj w Berty's bar?
-Spoko- odpowiedział z wielkim entuzjazmem.
-Teraz niestety muszę już lecieć bo spóźnię się do pracy- powiedziała smutno. Pocałowali się w policzek i po chwili jej już nie było, a on przypomniał sobie o mojej obecności.
-Chodźmy- powiedział dalej się szczerząc jak głupi.
-Może to głupie pytanie ale kto to był?- zapytałam.
-Amy moja przyjaciółka- trochę zdezorientowałam go tym pytaniem.- O Boże przepraszam! Zapomniałem, że się nie znacie. Poznam was dzisiaj wieczorem- mówiąc to jego twarz jeszcze bardziej się rozpromieniła.- Na pewno się polubicie, ona jest świetna!
-Mam nadzieję - pomyślałam. Wróciliśmy do rozmowy którą na przerwała. Po dwugodzinnym spacerze wróciliśmy do domu.  Kiedy się przebieraliśmy zauważałam w jego pokoju ramkę ze zdjęciem jego i Amy. 

Gdy obydwoje byliśmy gotowi wyszliśmy. Przed domem Nialla czekało kilka krzyczących fanek więc chłopak zatrzymał się przy nich. Niektóre podeszły również do mnie. Słyszałam jak kilka z nich pytało się o to czy jesteśmy razem. Nialler oczywiście zaprzeczył, niestety. Po drodze spotkaliśmy jeszcze kilka fanek ale na szczęście nie krzyczały tylko normalnie podeszły i poprosiły o zdjęcie. W barze czekała już Amy. Dziewczyna widocznie była zdziwiona moją obecnością, chyba myślała że będą sami.
-Przepraszam za pokrzyżowanie planów- pomyślałam.
-Amy to jest Cat, Cat to Amy- przedstawił nas sobie.
-Twoją mamą jest Marry Moon prawda?- lekko się skrzywiłam ale przytaknęłam.- Uwielbiam ją!- Niall od razu zauważył, że posmutniałam.
-Chcecie coś do picia?- zapytał próbując zmienić temat.
-Ja piwo- powiedziała dziewczyna.
-Ja też poproszę- uśmiechnęłam się do niego. My usiadłyśmy w loży a on poszedł do baru. Po chwili koło mnie usiadł jakiś chłopak, był pijany.
-Hej maleńka- wybełkotał, a ja automatycznie się od niego odsunęłam leczo on poszedł w moje ślady, nasze uda przylegały do siebie.-Dzięki tobie moje życie nabrało sensu- mówił niezrozumiale. Objął mnie jedna ręką a ja próbowałam ją odepchnąć.
-Odczep się- próbowałam go zepchnąć z miejsca lecz był zbyt ciężki.
-Zostaw ją i idź do swoich kupli bo wezwę ochronę- powiedziała Amy. Chłopak podniósł obie dłonie do góry w obronny geście.
-Już się robi księżniczko- bełkotał.
-Na pewno nie jestem twoją księżniczką i w ten sposób swojej to ty nie znajdziesz- powiedziała ostrym tonem. Chłopak zataczając się odszedł do swoich kolegów.
-Dziękuje- powiedziałam do niej.
-Co on chciał?- zapytał Nialler który właśnie siadał koło mnie.
-Jakiś zalany klient nie udolnie próbował ją podrywać.- Niallowi widocznie to się nie spodobało.
-Niech się cieszy, że jednak sobie poszedł bo było by z nim źle- stwierdził.