wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 7


Hej!

Chciałam was przeprosić za to że dawno nie dodawałam nowego rozdziału, ale miałam dużo nauki przed egzaminami.

 Zapraszam do czytania, komentowania i zaobserwowania!

 Mam nadzieję iż nowy rozdział przypadnie wam do gustu! :D 

Przepraszam za jakiekolwiek błędy :)




Wypiliśmy kilka drinków, które zrobił na Malik i postanowiłyśmy wrócić do domu. Gdy weszłyśmy do mieszkania światła były po gaszone a naszej matki prawdopodobnie nie było w nim.  Od rzazu położyłyśmy się spać. Rano spakowałyśmy  część swoich rzeczy. Samolot  mieliśmy o 14 a z chłopcami umówiłyśmy się o 13 więc miałyśmy jeszcze półtorej godziny. Zjadłyśmy śniadanie i  usiadłam w salonie przed telewizorem a So gdzieś poszła. 
-Mama nie wróciła jeszcze- powiedziała lekko zmartwiona Soph, która właśnie wyszła z sypialnie naszej matki. 
-Jakoś nie specjalnie minie to obchodzi. Poza tym ona często nie wraca na noc- stwierdziłam.
-Oj Cat rozumiem, że jesteś na nią zła ale proszę nie zachowuj się tak jak byś jej nie kochała- oznajmiła Sophie. A co jeśli tak czuje?!
-Koniec nie rozmawiajmy już o niej- mruknęłam. Siedziałyśmy w ciszy aż od przyjazdu zespołu. Pomogli nam z walizkami, po chwili byliśmy już na lotnisku. Lot minął nam dosyć szybko. W Londynie byliśmy po około 2 godzinach.

-Witajcie w Londynie- wydarł się Louis.
-On jest nie normalny- zaśmiałyśmy się . Przed lotniskiem czekało mnóstwo fanek 1D. Zatrzymaliśmy się aby zrobić sobie zdjęcia i rozdać autografy. Po jakimś czasie wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaków.
-Chodźcie pokaże wam gdzie będą wasze pokoje- powiedział Harry. Weszliśmy po schodach na piętro.- Cassie to będzie twój pokój a ten następny So- powiedział gdy staliśmy w korytarzu. Uwiesiłam mu się na szyi i mocno przytuliłam.
-Dziękuję- wyszeptałam.
-Spoko mała, nie zniósł bym kolejnego rozstania z tobą- wymruczał.
-Jak ja was kocham- powiedziałam. Sophie wyciągnęła do mnie ręce chcąc mnie przytulić. 
-My ciebie też- powiedziała Soph.
-Oooo jak słodko- krzyknął Niall i się na nas rzucił i ściskał.
-Już, już starczy bo nas udusisz- śmiałam się.
-Gdzież bym śmiał!- powiedział z udawanym przerażeniem co nas jeszcze bardziej rozbawiło. - Przyniosłem z Li wasze walizki. -So chciała wziąć swoją torbę ale Harry ją wyręczył. Otworzył jej drzwi i weszli do środka.- Jak coś mam pokój naprzeciwko twojego- powiedział szczerząc się- A Hazza śpi w tamtym- powiedział wskazując na drzwi naprzeciwko sypialni Sophie.- Liama tamten  Zayna ten- wskazywał po kolei na pokoje.
-Ok a gdzie jest łazienka?- zapytałam.
-Masz w pokoju- uśmiechnął się słodko.
-Dziękuję- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek a on się zarumienił.


Uśmiechnęłam się na ten widok i weszłam do mojej sypialni.  Rozejrzałam się po pokoju, był naprawdę śliczny.  Wypakowałam swoje rzeczy i położyłam się na łóżku ale od razu wstałam. Poszłam do sypialni Nialla. Jednak jego tam nie było. Mała naprawdę świetną gitarę, bardzo mi się spodobała. Usiadłam na krześle, zaczęłam na niej grać i podśpiewywać piosenkę, którą sama stworzyłam. Nagle usłyszałam głośny huk. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam jak Nialler szybko podnosi się z podłogi udając, że się nie przewrócił.
-Ładnie to tak podsłuchiwać?- zażartowałam.
-A ładnie to tak grać na cudzej gitarze?- odgryzł się, a ja się zawstydziłam.
-Przepraszam, ale zapomniałam wziąć swojej- powiedziałam odkładając szybko odkładając instrument na swoje miejsce.
-Spokojnie jak chcesz możesz jej używać, tak w ogóle to nie wiedziałem, że tak ładnie grasz i śpiewasz-oświadczył z delikatnym uśmiechem wypisanym na twarzy.
-Nie wiele osób słyszało mój głos- wymamrotałam zawstydzona spuszczając wzrok z jego twarzy na swoje buty.
-Kto cię słyszał?- zapytał zaciekawiony siadając na swoi łóżku.
-Moi rodzice, siostra, Hazza, jego rodzina no i teraz ty- lekki uśmiech wypłyną na moją twarz, ale moje buty nadal wydawały się bardzo interesujące.
-Jestem zaszczycony- mimo iż na niego nie patrzyłam wiedziałam że się uśmiecha. Niall był jedną z tych wiecznie radosnych osób.
-Wiesz kiedy byłam tak blisko z Harrym, kiedy mieszkałam w Holmes Chapel często siadaliśmy razem w ogrodzie i razem śpiewaliśmy- uśmiechnęłam się na to wspomnienie, ale mój uśmiech powoli znikał.- Wiem że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś- stwierdziłam.
-Dlaczego tak uważasz?- zapytał marszcząc brwi tworząc mała zmarszczkę między nimi.
-Może przez jakiś czas będzie, ale w końcu znowu stanie się to co kiedyś bo on ma nowych przyjaciół. Robi to co kochał od zawsze, jeździ po świecie i nie chciała bym mu kiedykolwiek w tym przeszkodzić- powiedziałam cały czas nie patrząc mu w oczy.
-Uwierz mi to się nigdy nie powtórzy. A nie pomyślałaś że ty też zyskałaś nowych przyjaciół?! Razem z chłopakami uwielbiamy ciebie i Sophie. Wiem to może wydawać się dziwne biorąc pod uwagę to że znamy się naprawdę krótko, ale taka jest prawda koniec kropka- na końcu znów się słodko do mnie uśmiechnął.- Tak w ogóle jestem zaszczycony, że mogłem cię posłuchać!
-Dobra nie przesadzaj- uśmiechnęłam się i poczochrałam mu włosy. Horan próbował zrobić i to samo ale zaczęłam uciekać.- Nieeee!- krzyczałam udając przerażenie. Zbiegałam ze schodów i kiedy byłam na ostatnim schodku przewróciłam się zaraz za mną poleciał Nialler. Obydwoje wybuchnęliśmy przeraźliwym śmiechem.

-Co się stało?!- po chwili koło nas był już Liam z Harrym. Niall położył swoją dużą rękę na mojej głowie i potargał mi włosy. Wydęłam wargę i spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
-Oj mała- zaśmiał się i mnie przytulił zaraz potem dołączyli się do nas Styles i Payne.
-Dobra starczy tego obściskiwania! Udusicie mi siostrę!- zawołała So.
-Co robimy?- zapytałam.
-Chodźmy się przejść- zaproponował Zayn, który właśnie wszedł do pomieszczenia.  Wszyscy się zgodziliśmy i po chwili byliśmy już na zewnątrz. Poszliśmy do Diana Princess of Wales Memorial Fountain.

-I jak ci się wam podoba?- zapytał mnie i Soph Li.
-Jest świetnie- przyznałam uśmiechając się szczerze. Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i biegnie w stronę wody. Jak się okazało był to Harry. Po chwili byłam już w lodowatej wodzie.
-Liam i ty przeciwko nam?!- krzyknęła moja siostra która siedziała w rzeczce naprzeciwko mnie.
-Sorki, ale powiedzieli, że jeżeli i nie pomogę to wyląduje w niej razem z wami.- Spojrzałam porozumiewawczo na moją Sophie.
-Harry pomógł byś mi chociaż wstać?- zapytałam.
-A ty mi Lou?- zapytała So.
-No dobra- zgodzili się. Obaj podali nam ręce, a my zamiast próbować wstać pociągnęłyśmy ich do wody. Niall, Zayn i Liam zaczęli się z nas śmiać.
-Dobra ja już z tond wychodzę bo zaraz zamarznę- oznajmiłam. Kiedy wstałam zaczęła się strząść. Payne okrył swoją bluzą moją siostrę. Horan podszedł do mnie i położył mi na ramionach swoją bluzę.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się. 

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 6


Hej! Chciała bym życzyć wesołych świąt!
Kogo z was ktoś dzisiaj nabrał, a kto został oblany wodą?
Jeśli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach!
Zapraszam do czytania, komentowania i zaobserwowania!
Mam nadzieję ze rozdział się spodoba! 
Przepraszam za jakiekolwiek pojawiające się błędy! 




-Dlaczego w ogóle wtedy przeprowadziliśmy się do Anglii?!- zapytałam z rozżaleniem w  głosie.
-Razem z Robertem chcieliśmy trochę odpocząć od tego całego show biznesu, a Holmes Chapel było idealnym miejscem do tego. Poza tym myślałam, że wy tam już nie mieszkacie- mówiąc to wskazała na Hazze. Styles przez cały czas siedział z zniesmaczoną miną.- A wasza dwójka z każdym dniem stawała się sobie coraz bliższa. W pewnym momencie pomyślałam, iż trzeba to przerwać bo jeszcze się w sobie zakochacie nie wiedząc, że jesteście rodzeństwem. Anne i Rob dowiedzieli się, że ja i Joe mieliśmy romans i Cat to córka Joe. Wtedy podjęłam decyzję o wyjeździe. Ja z Robertem jakoś sobie poradziliśmy, ale twoi rodzice się niestety rozstali.  To co stało się ponad 18 lat temu nie powinno mieć miejsca- powiedziała. Jej ostatnie słowa zabolały mnie najbardziej bo to mogło oznaczać że żałuje iż się urodziłam.- Czuje się pusta.
-Ty jesteś pusta! Ty nie masz uczuć! Nie to jest nie możliwe! To się nie dzieje! Nie to na pewno nie prawda!- zaczęłam mówić.- Ty jesteś chyba nienormalna!- krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju. Nie mogę w to uwierzyć, pomyślałam kładąc się na łóżku. Co ona sobie wyobrażała. Leżałam tak jakiś czas aż usłyszałam że ktoś otwiera drzwi.- Idź stąd, nie chcę cię znać!- powiedziałam.
-Naprawdę?- zapytał zachrypnięty głos.
-O Harry myślałam, że to  ONA- powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.
-Wiem że to pewnie ci nie pomoże, ale wszystko się ułoży- próbował mnie pocieszyć. Usiadł koło mnie i mocno przytulił.- Mam pomysł- oznajmił z uśmiechem na ustach, aż mi się ciepło na sercu zrobiło ni nie mogłam nie odwzajemnić tego gestu.

-No mów- rzuciłam z wyczekującą miną.
-Ty i Soph jedziecie z nami za trzy dni z nami do Anglii a potem do Irlandii, co ty na to?- spytał.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł- wahałam się.
-No proszę cię, będzie fanie obiecuje!- przekonywał mnie.
-Jak myślisz Sophie się zgodzi?- zastanowiłam się.
-Myślę że ta bo wie że jej potrzebujesz- mówił cały czas tuląc mnie do siebie.- Chodź zapytamy jej.- Poszliśmy do pokoju mojej… tak naprawdę nie wiem jak mam ją teraz nazywać. Wiem na pewno że ją kochałam, kocham i kochać będę.
-So pojechała byś ze mną do Anglii a potem do Irlandii?- zapytałam.
-Jasne skarbie- odparła i mnie przytuliła.- Jak się macie ze świadomością że jesteście no… ten no… wiecie rodzeństwem?
-Nasze stosunki raczej się nie zmienią- stwierdził Hazza.- Ona zawsze był dla mnie jak siostra.
-A ty dla mnie jak brat.
-Pamiętaj że zawsze będziesz moją jedyną najukochańszą młodszą siostrzyczką- oświadczyła Soph

-Dziękuję- uśmiechnęłam się delikatnie.-Wiecie co boli mnie najbardziej? To że ukrywali to przez cały czas przed nami. I czuje się jak by częściowo przeze mnie rozpadło się małżeństwo twoich rodziców- powiedziałam ściszonym głosem.
-Ej nawet tak nie myśl- powiedzieli jednocześnie.
-I do tego własna matka żałuje że się urodziłam- dodałam.
-Może i zachowała się jak dziwka ale zawsze cię kochała i nadal kocha- oświadczyła Spohie.
-Dobra nie mam ochoty już o tym rozmawiać!- oświadczyłam. Cały czas nie docierał do mnie fakt iż Harold to mój przyrodni brat.
-Musimy załatwić sobie jakieś mieszkanie- oznajmiła ucieszona So.
-Po co? Zaraz pójdziemy do chłopaków i  z nimi porozmawiam. Kiedy będziemy w Anglii będziecie mieszkały u nas- mówił głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Spoko - powiedziałam lekko się uśmiechając a on odwzajemnił ten gest.
-No dobra to się zwijamy do  nich bo świra dostaną- zaśmiał się.
-Ja powiem mamie że wyjeżdżamy- powiedziała moja siostra.
-To dobrze bo ja jej nie chcę na razie widzieć- odpowiedziałam gdy wychodziła z pomieszczenia.  Słychać było tylko podniesione głosy mojej matki i siostry, ale po chwili Soph wróciła do pokoju.
-Wszystko załatwione- powiedziała zadowolona z siebie. Gdy wychodziliśmy z domu zauważyłam tylko moją matkę która siedziała na kanapie i płakała. Muszę przyznać, że trochę żal mi się jej zrobiło, ale cóż mogła nas nie oszukiwać. Gdyby nie to, iż Hazza przyjechał do Mediolanu prawdopodobnie nigdy by się to nie wydało. Muszę przestać o tym myśleć bo zwariuję.
-Cześć- powiedzieliśmy gdy wieszaliśmy do pokoju hotelowego 1D.

-Siema- zaczęli się drzeć jak jacyś nie normalni.  Usiedliśmy koło nich na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Nie mogłam się zupełnie na nim skupić na seansie. Chłopcy musieli to zauważyć.
-Powiecie wreszcie co powiedziała wasza mama?!- zapytał się Liam. Po tym pytaniu moje stopy nagle zrobiły się nadzwyczaj interesujące.
-Nie musisz- szepnął mi na ucho Harry, który siedział koło mnie.
-Jak nie chcesz możesz nie mówić ale widzimy, że to cię gryzie i chcemy ci pomóc- powiedział delikatnie Niall.
-Nie wiem czy jest to dobry pomysł żeby komukolwiek to powiedzieć skoro moja matka ukrywała to przez tyle lat- powiedziałam cichutko.
-Nam możesz zaufać! Przysięgam że żaden z nas nikomu nie powie, a jeśli stanie się inaczej uduszę go własnymi rękoma- przysiągł  Li podnosząc jedną rękę do góry a drugą kładąc sobie na piersi.
-Jesteście przyjaciółmi mojego brata czyli mogę wam zaufać, przynajmniej tak myślę- powiedziałam na jednym tchu.
-Czekaj, czekaj a ty nie masz przypadkiem tylko siostry?-zdziwił się Lou. Hazza gdy to usłyszał walną się ręką w czoło.
-Louis wież że cię uwielbiam ale czasem to ty naprawdę nie myślisz- stwierdził.
-Ja pierdole- wyrwało się Liamowi. A wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
-Mam jedynie przyrodnie rodzeństwo- powiedziałam.-Ale kocham ich oboje- wyszeptałam.
-Ale jak to?- zdziwił się Zayn.
-Mój ojciec i matka Cat mieli romans- wyrzucił z siebie Harry.
-Dobra tego się nie spodziewałem-stwierdził Niall.
-Proponuje się napić- powiedział Zayn uśmiechając się i wyjmując alkohol na stół

-Zazwyczaj nie pije ale dzisiaj zrobię wyjątek- oznajmiłam.
-O dobrze że mi się przypomniało! Mieli byście coś przeciwko tego aby dziewczyny zamieszkały na jakiś czas z nami w Londynie?- zapytał Harold.
-Dla mnie spoko- powiedział Nialler jako pierwszy, reszta też się zgodziła.
-Mam prośbę możemy polecieć do UK jak najszybciej?- zapytałam.
-Ja muszę tylko powiedzieć o tym Sam- oznajmiła Sophie.
-Kim jest Sam?- zapytał Styles.
-To moja menadżerka- odpowiedziała.- To ja idę do niej zadzwonić- dodała.
-Koncert został odwołany więc możemy jechać już jutro- powiedział Li. 
-Czyli trzeba by było się spakować- stwierdziłam.