Hej! Chciała bym życzyć wesołych świąt!
Kogo z was ktoś dzisiaj nabrał, a kto został oblany wodą?
Jeśli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach!
Zapraszam do czytania, komentowania i zaobserwowania!
Mam nadzieję ze rozdział się spodoba!
Przepraszam za jakiekolwiek pojawiające się błędy!
-Dlaczego w ogóle
wtedy przeprowadziliśmy się do Anglii?!- zapytałam z rozżaleniem w głosie.
-Razem z Robertem
chcieliśmy trochę odpocząć od tego całego show biznesu, a Holmes Chapel było
idealnym miejscem do tego. Poza tym myślałam, że wy tam już nie mieszkacie-
mówiąc to wskazała na Hazze. Styles przez cały czas siedział z zniesmaczoną
miną.- A wasza dwójka z każdym dniem stawała się sobie coraz bliższa. W pewnym
momencie pomyślałam, iż trzeba to przerwać bo jeszcze się w sobie zakochacie
nie wiedząc, że jesteście rodzeństwem. Anne i Rob dowiedzieli się, że ja i Joe
mieliśmy romans i Cat to córka Joe. Wtedy podjęłam decyzję o wyjeździe. Ja z
Robertem jakoś sobie poradziliśmy, ale twoi rodzice się niestety rozstali. To co stało się ponad 18 lat temu nie powinno
mieć miejsca- powiedziała. Jej ostatnie słowa zabolały mnie najbardziej bo to
mogło oznaczać że żałuje iż się urodziłam.- Czuje się pusta.
-Ty jesteś pusta! Ty nie masz uczuć! Nie to jest nie
możliwe! To się nie dzieje! Nie to na pewno nie prawda!- zaczęłam mówić.- Ty
jesteś chyba nienormalna!- krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju. Nie mogę w
to uwierzyć, pomyślałam kładąc się na łóżku. Co ona sobie wyobrażała. Leżałam
tak jakiś czas aż usłyszałam że ktoś otwiera drzwi.- Idź stąd, nie chcę cię
znać!- powiedziałam.
-Naprawdę?- zapytał
zachrypnięty głos.
-O Harry myślałam,
że to ONA- powiedziałam z naciskiem na
ostatnie słowo.
-Wiem że to pewnie
ci nie pomoże, ale wszystko się ułoży- próbował mnie pocieszyć. Usiadł koło
mnie i mocno przytulił.- Mam pomysł- oznajmił z uśmiechem na ustach, aż mi się
ciepło na sercu zrobiło ni nie mogłam nie odwzajemnić tego gestu.
-No mów- rzuciłam z
wyczekującą miną.
-Ty i Soph jedziecie
z nami za trzy dni z nami do Anglii a potem do Irlandii, co ty na to?- spytał.
-Nie wiem czy to
jest dobry pomysł- wahałam się.
-No proszę cię,
będzie fanie obiecuje!- przekonywał mnie.
-Jak myślisz Sophie
się zgodzi?- zastanowiłam się.
-Myślę że ta bo wie
że jej potrzebujesz- mówił cały czas tuląc mnie do siebie.- Chodź zapytamy
jej.- Poszliśmy do pokoju mojej… tak naprawdę nie wiem jak mam ją teraz
nazywać. Wiem na pewno że ją kochałam, kocham i kochać będę.
-So pojechała byś ze
mną do Anglii a potem do Irlandii?- zapytałam.
-Jasne skarbie-
odparła i mnie przytuliła.- Jak się macie ze świadomością że jesteście no… ten
no… wiecie rodzeństwem?
-Nasze stosunki
raczej się nie zmienią- stwierdził Hazza.- Ona zawsze był dla mnie jak siostra.
-A ty dla mnie jak
brat.
-Pamiętaj że zawsze
będziesz moją jedyną najukochańszą młodszą siostrzyczką- oświadczyła Soph
-Dziękuję-
uśmiechnęłam się delikatnie.-Wiecie co boli mnie najbardziej? To że ukrywali to
przez cały czas przed nami. I czuje się jak by częściowo przeze mnie rozpadło
się małżeństwo twoich rodziców- powiedziałam ściszonym głosem.
-Ej nawet tak nie
myśl- powiedzieli jednocześnie.
-I do tego własna
matka żałuje że się urodziłam- dodałam.
-Może i zachowała
się jak dziwka ale zawsze cię kochała i nadal kocha- oświadczyła Spohie.
-Dobra nie mam
ochoty już o tym rozmawiać!- oświadczyłam. Cały czas nie docierał do mnie fakt
iż Harold to mój przyrodni brat.
-Musimy załatwić
sobie jakieś mieszkanie- oznajmiła ucieszona So.
-Po co? Zaraz
pójdziemy do chłopaków i z nimi
porozmawiam. Kiedy będziemy w Anglii będziecie mieszkały u nas- mówił głosem
nie znoszącym sprzeciwu.
-Spoko -
powiedziałam lekko się uśmiechając a on odwzajemnił ten gest.
-No dobra to się
zwijamy do nich bo świra dostaną-
zaśmiał się.
-Ja powiem mamie że
wyjeżdżamy- powiedziała moja siostra.
-To dobrze bo ja jej
nie chcę na razie widzieć- odpowiedziałam gdy wychodziła z pomieszczenia. Słychać było tylko podniesione głosy mojej
matki i siostry, ale po chwili Soph wróciła do pokoju.
-Wszystko
załatwione- powiedziała zadowolona z siebie. Gdy wychodziliśmy z domu
zauważyłam tylko moją matkę która siedziała na kanapie i płakała. Muszę
przyznać, że trochę żal mi się jej zrobiło, ale cóż mogła nas nie oszukiwać.
Gdyby nie to, iż Hazza przyjechał do Mediolanu prawdopodobnie nigdy by się to
nie wydało. Muszę przestać o tym myśleć bo zwariuję.
-Cześć-
powiedzieliśmy gdy wieszaliśmy do pokoju hotelowego 1D.
-Siema- zaczęli się
drzeć jak jacyś nie normalni. Usiedliśmy
koło nich na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Nie mogłam się zupełnie na nim
skupić na seansie. Chłopcy musieli to zauważyć.
-Powiecie wreszcie
co powiedziała wasza mama?!- zapytał się Liam. Po tym pytaniu moje stopy nagle
zrobiły się nadzwyczaj interesujące.
-Nie musisz- szepnął
mi na ucho Harry, który siedział koło mnie.
-Jak nie chcesz
możesz nie mówić ale widzimy, że to cię gryzie i chcemy ci pomóc- powiedział
delikatnie Niall.
-Nie wiem czy jest
to dobry pomysł żeby komukolwiek to powiedzieć skoro moja matka ukrywała to
przez tyle lat- powiedziałam cichutko.
-Nam możesz zaufać!
Przysięgam że żaden z nas nikomu nie powie, a jeśli stanie się inaczej uduszę
go własnymi rękoma- przysiągł Li
podnosząc jedną rękę do góry a drugą kładąc sobie na piersi.
-Jesteście
przyjaciółmi mojego brata czyli mogę wam zaufać, przynajmniej tak myślę-
powiedziałam na jednym tchu.
-Czekaj, czekaj a ty
nie masz przypadkiem tylko siostry?-zdziwił się Lou. Hazza gdy to usłyszał
walną się ręką w czoło.
-Louis wież że cię
uwielbiam ale czasem to ty naprawdę nie myślisz- stwierdził.
-Ja pierdole-
wyrwało się Liamowi. A wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
-Mam jedynie
przyrodnie rodzeństwo- powiedziałam.-Ale kocham ich oboje- wyszeptałam.
-Ale jak to?-
zdziwił się Zayn.
-Mój ojciec i matka
Cat mieli romans- wyrzucił z siebie Harry.
-Dobra tego się nie
spodziewałem-stwierdził Niall.
-Proponuje się
napić- powiedział Zayn uśmiechając się i wyjmując alkohol na stół
-Zazwyczaj nie pije
ale dzisiaj zrobię wyjątek- oznajmiłam.
-O dobrze że mi się
przypomniało! Mieli byście coś przeciwko tego aby dziewczyny zamieszkały na
jakiś czas z nami w Londynie?- zapytał Harold.
-Dla mnie spoko-
powiedział Nialler jako pierwszy, reszta też się zgodziła.
-Mam prośbę możemy
polecieć do UK jak najszybciej?- zapytałam.
-Ja muszę tylko
powiedzieć o tym Sam- oznajmiła Sophie.
-Kim jest Sam?-
zapytał Styles.
-To moja menadżerka-
odpowiedziała.- To ja idę do niej zadzwonić- dodała.
-Koncert został
odwołany więc możemy jechać już jutro- powiedział Li.
-Czyli trzeba by
było się spakować- stwierdziłam.
No supcio <3
OdpowiedzUsuńno fajowski <3 tylko mógłby być dłuższy :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńświetny <333
OdpowiedzUsuńskoro już wyjeżdżają zostawiają złą matkę to może jakiś romans czy coś...
ja wiem że to było ty dość szybko, ale ja lobię jak dwoje ludzi się zakochuje i wgl. najlepiej taka zakazana miłość :D żeby nie było za łatwo... ale ja bym jej życie utrudniła... czuje się zła :( ale i tak chce duuuuużo miłości :D
hahah też o tym myślałam jak czytałam ;D
Usuńno właśnie jakiś romansik :D Mi się wydaje że jednak rodzeństwo będzie czuło coś więcej do siebie ^^ :D
OdpowiedzUsuńwow! Przyznam ,ze strasznie się wciągnęłam. Rozdział jest mega i wgl Twój blog :)! ♥ ~~~>Lilly
OdpowiedzUsuńMega czekam na więcej ::D
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 *_*
OdpowiedzUsuń@start_without_u
Omnomnom...
OdpowiedzUsuńJejku nie chciałabym usłyszeć takich słów od swojej mamy :(
Smuutno mi teraz...
Ale ogólnie Rozdział pozytywny.
Podoba mi sie...
Pozdrawiam Bella♥
_________
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
więcej,więcej
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! *__*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego.!!
@madzialena9693
Gratulacje ! Nominuję cię do nagrody Libster Awards . Szczegóły na moim blogu : http://marzenie-o-nadziei.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń