poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 6


Hej! Chciała bym życzyć wesołych świąt!
Kogo z was ktoś dzisiaj nabrał, a kto został oblany wodą?
Jeśli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach!
Zapraszam do czytania, komentowania i zaobserwowania!
Mam nadzieję ze rozdział się spodoba! 
Przepraszam za jakiekolwiek pojawiające się błędy! 




-Dlaczego w ogóle wtedy przeprowadziliśmy się do Anglii?!- zapytałam z rozżaleniem w  głosie.
-Razem z Robertem chcieliśmy trochę odpocząć od tego całego show biznesu, a Holmes Chapel było idealnym miejscem do tego. Poza tym myślałam, że wy tam już nie mieszkacie- mówiąc to wskazała na Hazze. Styles przez cały czas siedział z zniesmaczoną miną.- A wasza dwójka z każdym dniem stawała się sobie coraz bliższa. W pewnym momencie pomyślałam, iż trzeba to przerwać bo jeszcze się w sobie zakochacie nie wiedząc, że jesteście rodzeństwem. Anne i Rob dowiedzieli się, że ja i Joe mieliśmy romans i Cat to córka Joe. Wtedy podjęłam decyzję o wyjeździe. Ja z Robertem jakoś sobie poradziliśmy, ale twoi rodzice się niestety rozstali.  To co stało się ponad 18 lat temu nie powinno mieć miejsca- powiedziała. Jej ostatnie słowa zabolały mnie najbardziej bo to mogło oznaczać że żałuje iż się urodziłam.- Czuje się pusta.
-Ty jesteś pusta! Ty nie masz uczuć! Nie to jest nie możliwe! To się nie dzieje! Nie to na pewno nie prawda!- zaczęłam mówić.- Ty jesteś chyba nienormalna!- krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju. Nie mogę w to uwierzyć, pomyślałam kładąc się na łóżku. Co ona sobie wyobrażała. Leżałam tak jakiś czas aż usłyszałam że ktoś otwiera drzwi.- Idź stąd, nie chcę cię znać!- powiedziałam.
-Naprawdę?- zapytał zachrypnięty głos.
-O Harry myślałam, że to  ONA- powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.
-Wiem że to pewnie ci nie pomoże, ale wszystko się ułoży- próbował mnie pocieszyć. Usiadł koło mnie i mocno przytulił.- Mam pomysł- oznajmił z uśmiechem na ustach, aż mi się ciepło na sercu zrobiło ni nie mogłam nie odwzajemnić tego gestu.

-No mów- rzuciłam z wyczekującą miną.
-Ty i Soph jedziecie z nami za trzy dni z nami do Anglii a potem do Irlandii, co ty na to?- spytał.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł- wahałam się.
-No proszę cię, będzie fanie obiecuje!- przekonywał mnie.
-Jak myślisz Sophie się zgodzi?- zastanowiłam się.
-Myślę że ta bo wie że jej potrzebujesz- mówił cały czas tuląc mnie do siebie.- Chodź zapytamy jej.- Poszliśmy do pokoju mojej… tak naprawdę nie wiem jak mam ją teraz nazywać. Wiem na pewno że ją kochałam, kocham i kochać będę.
-So pojechała byś ze mną do Anglii a potem do Irlandii?- zapytałam.
-Jasne skarbie- odparła i mnie przytuliła.- Jak się macie ze świadomością że jesteście no… ten no… wiecie rodzeństwem?
-Nasze stosunki raczej się nie zmienią- stwierdził Hazza.- Ona zawsze był dla mnie jak siostra.
-A ty dla mnie jak brat.
-Pamiętaj że zawsze będziesz moją jedyną najukochańszą młodszą siostrzyczką- oświadczyła Soph

-Dziękuję- uśmiechnęłam się delikatnie.-Wiecie co boli mnie najbardziej? To że ukrywali to przez cały czas przed nami. I czuje się jak by częściowo przeze mnie rozpadło się małżeństwo twoich rodziców- powiedziałam ściszonym głosem.
-Ej nawet tak nie myśl- powiedzieli jednocześnie.
-I do tego własna matka żałuje że się urodziłam- dodałam.
-Może i zachowała się jak dziwka ale zawsze cię kochała i nadal kocha- oświadczyła Spohie.
-Dobra nie mam ochoty już o tym rozmawiać!- oświadczyłam. Cały czas nie docierał do mnie fakt iż Harold to mój przyrodni brat.
-Musimy załatwić sobie jakieś mieszkanie- oznajmiła ucieszona So.
-Po co? Zaraz pójdziemy do chłopaków i  z nimi porozmawiam. Kiedy będziemy w Anglii będziecie mieszkały u nas- mówił głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Spoko - powiedziałam lekko się uśmiechając a on odwzajemnił ten gest.
-No dobra to się zwijamy do  nich bo świra dostaną- zaśmiał się.
-Ja powiem mamie że wyjeżdżamy- powiedziała moja siostra.
-To dobrze bo ja jej nie chcę na razie widzieć- odpowiedziałam gdy wychodziła z pomieszczenia.  Słychać było tylko podniesione głosy mojej matki i siostry, ale po chwili Soph wróciła do pokoju.
-Wszystko załatwione- powiedziała zadowolona z siebie. Gdy wychodziliśmy z domu zauważyłam tylko moją matkę która siedziała na kanapie i płakała. Muszę przyznać, że trochę żal mi się jej zrobiło, ale cóż mogła nas nie oszukiwać. Gdyby nie to, iż Hazza przyjechał do Mediolanu prawdopodobnie nigdy by się to nie wydało. Muszę przestać o tym myśleć bo zwariuję.
-Cześć- powiedzieliśmy gdy wieszaliśmy do pokoju hotelowego 1D.

-Siema- zaczęli się drzeć jak jacyś nie normalni.  Usiedliśmy koło nich na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Nie mogłam się zupełnie na nim skupić na seansie. Chłopcy musieli to zauważyć.
-Powiecie wreszcie co powiedziała wasza mama?!- zapytał się Liam. Po tym pytaniu moje stopy nagle zrobiły się nadzwyczaj interesujące.
-Nie musisz- szepnął mi na ucho Harry, który siedział koło mnie.
-Jak nie chcesz możesz nie mówić ale widzimy, że to cię gryzie i chcemy ci pomóc- powiedział delikatnie Niall.
-Nie wiem czy jest to dobry pomysł żeby komukolwiek to powiedzieć skoro moja matka ukrywała to przez tyle lat- powiedziałam cichutko.
-Nam możesz zaufać! Przysięgam że żaden z nas nikomu nie powie, a jeśli stanie się inaczej uduszę go własnymi rękoma- przysiągł  Li podnosząc jedną rękę do góry a drugą kładąc sobie na piersi.
-Jesteście przyjaciółmi mojego brata czyli mogę wam zaufać, przynajmniej tak myślę- powiedziałam na jednym tchu.
-Czekaj, czekaj a ty nie masz przypadkiem tylko siostry?-zdziwił się Lou. Hazza gdy to usłyszał walną się ręką w czoło.
-Louis wież że cię uwielbiam ale czasem to ty naprawdę nie myślisz- stwierdził.
-Ja pierdole- wyrwało się Liamowi. A wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
-Mam jedynie przyrodnie rodzeństwo- powiedziałam.-Ale kocham ich oboje- wyszeptałam.
-Ale jak to?- zdziwił się Zayn.
-Mój ojciec i matka Cat mieli romans- wyrzucił z siebie Harry.
-Dobra tego się nie spodziewałem-stwierdził Niall.
-Proponuje się napić- powiedział Zayn uśmiechając się i wyjmując alkohol na stół

-Zazwyczaj nie pije ale dzisiaj zrobię wyjątek- oznajmiłam.
-O dobrze że mi się przypomniało! Mieli byście coś przeciwko tego aby dziewczyny zamieszkały na jakiś czas z nami w Londynie?- zapytał Harold.
-Dla mnie spoko- powiedział Nialler jako pierwszy, reszta też się zgodziła.
-Mam prośbę możemy polecieć do UK jak najszybciej?- zapytałam.
-Ja muszę tylko powiedzieć o tym Sam- oznajmiła Sophie.
-Kim jest Sam?- zapytał Styles.
-To moja menadżerka- odpowiedziała.- To ja idę do niej zadzwonić- dodała.
-Koncert został odwołany więc możemy jechać już jutro- powiedział Li. 
-Czyli trzeba by było się spakować- stwierdziłam.


13 komentarzy:

  1. no fajowski <3 tylko mógłby być dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny <333
    skoro już wyjeżdżają zostawiają złą matkę to może jakiś romans czy coś...
    ja wiem że to było ty dość szybko, ale ja lobię jak dwoje ludzi się zakochuje i wgl. najlepiej taka zakazana miłość :D żeby nie było za łatwo... ale ja bym jej życie utrudniła... czuje się zła :( ale i tak chce duuuuużo miłości :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie jakiś romansik :D Mi się wydaje że jednak rodzeństwo będzie czuło coś więcej do siebie ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! Przyznam ,ze strasznie się wciągnęłam. Rozdział jest mega i wgl Twój blog :)! ♥ ~~~>Lilly

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega czekam na więcej ::D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 *_*
    @start_without_u

    OdpowiedzUsuń
  7. Omnomnom...
    Jejku nie chciałabym usłyszeć takich słów od swojej mamy :(
    Smuutno mi teraz...
    Ale ogólnie Rozdział pozytywny.
    Podoba mi sie...
    Pozdrawiam Bella♥
    _________
    Zapraszam na:

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. więcej,więcej

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział!! *__*
    Nie mogę doczekać się następnego.!!
    @madzialena9693

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje ! Nominuję cię do nagrody Libster Awards . Szczegóły na moim blogu : http://marzenie-o-nadziei.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń