poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 8


Hej!

Zapraszam wszystkich do czytania, komentowania i zaobserwowania!

Jest to naprawdę motywujące jeśli pojawia się więcej komentarzy!

Chciała bym was przeprosić za to że tak dawno nie dodawałam.

Mam nadzieję że rozsiał się spodoba!

Przepraszam za wszystkie błędy :)



Liam podszedł do Soph i podał jej swoją bluzę.
-Proponuję się zbierać. Jak będę chora to będzie wasza wina!- oznajmiłam wskazując na Harrego, Louis, Nialla i Zayna trzęsącym się z zimna palcem.
-Oj już dobra chodźmy- powiedział Styles pocierając dłonią o moje plecy próbując mnie rozgrzać.- Jezu ale ty się trzęsiesz, jak galaretka- zaśmiał się.
-Jak galaretka?- zapytał Horan.


-Taka sodka- uśmiechnął się spoglądając na mnie z góry- myślę że truskawkowa- stwierdził.
-Dlaczego truskawkowa?- dopytywałam.
-Bo masz takie włosy- odparł ciągle się szczerząc.

-Och… jak ty coś wymyślisz-Wszyscy się śmiali z wymysłów Hazzy.
-Ty śmiejesz się ze mnie?!- powiedział Harold do Lou robiąc groźną minę . Gdy ten przeszedł trochę do przodu rzucił się na jego plecy. Tommo próbował zrzucić z siebie dosyć ciężkiego Harrego, nie do końca mu to wyszło bo razem wylądowali na trawie.
-Styles schudnij bo jesteś za ciężki- wyjęczał spod niego Tomlinson.  Lokers szybko wstał oburzony.
-Jestem jak laleczka- powiedział robiąc śmieszną minę.
-Ta jasne -zaśmiał się Louis.
-Oczywiście- odpowiedział. Gdy wracaliśmy do domu chłopcom nadal odwalało, zachowywali się jak dzieci, ale przynajmniej było wesoło. Gdy byliśmy już u celu panowie zaczęli się ścigać a ja z So dołączyłyśmy się do nich. Kiedy byliśmy w środku poszłam do swojego pokoju i się przebrałam. Potem rozsiedliśmy się na kanapie i oglądaliśmy filmy. Siedziałam między Liamem a Zaynem a u stup kanapy na podłodze siedział Niall z Harrym, na drugiej sofie siedział Lou z Soph.  Oparłam się o ramię Li i oglądałam seans.
-Co teraz oglądamy?- zapytałam gdy skończył się kolejny.
-Ja wiem co!- krzyknął rozentuzjazmowany Tommo.
-No dobra to wkładaj płytę a ja idę po żelki- oznajmił Horan. Po chwili już był z powrotem. Już na początku film zorientowałam się, że chłopak włączył horror.  Oparłam się o ramię Paynea. Nagle na ekranie wyskoczyła jakaś twarz a ja aż podskoczyłam z piskiem. Wszyscy się na mnie spojrzeli śmiejąc się. Po chwili jednak wrócili z powrotem do oglądania  filmu.
-Zabije cię Tomlinson!- pomyślałam.  W tej chwili poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
-Spokojnie to tylko film-  wyszeptał Liam.
-Ja chyba jednak pójdę do pokoju, jestem trochę zmęczona- stwierdziłam.- Dobranoc- powiedziałam i wyszłam z salonu. Jednak skusiło mnie aby wejść po raz kolejny do pokoju Niallera. Usiadłam na tym samym miejscu co poprzednio i zaczęłam cichutko brzdąkać.
Tym razem nikt mi nie przeszkodził, ale wychodząc z pokoju wpadłam prosto na farbowanego blondyna.
-Chyba aż tak bardzo spać ci się nie chciało jak mówiłaś- stwierdził.
-Oj tam- zaśmiałam się.
-Widzę że bardzo się przywiązałaś do mojej gitary- stwierdził.
-Muszę przyznać że jest świetna- uśmiechnęłam się i ziewnęłam.- Teraz to już naprawdę chce mi się spać, dobranoc ponownie.
-Nawzajem- odparł. Poszłam do swojego pokoju przebrałam się w luźny T-shirt i poszłam spać. Obudziłam się trzęsąc z zimna.  Założyłam gruby dres i wzięłam gruby koc z dna szafy. Położyłam się z powrotem, ale nadal było mi zimno i bolała mnie do tego głowa. Zeszłam więc na dół i zaczęła szperać w szafkach nie wiedząc gdzie znajdują się leki. Ciągle nie mogłam powstrzymać drgawek. Została mi ostatnia najwyżej umieszczona  półka.
-Jak zwykle wszystko przeciwko mnie- pomyślałam. Wzięłam krzesło i stanęłam na nim aby znaleźć jakieś proszki.
-Może ci pomogę - usłyszałam zaspany głos Hazzy.- Czego szukasz?- zapytał.
-Czegoś na głowę- odpowiedziałam a moje zęby ciągle obijały się o siebie. Chłopaka musiało to zaniepokoić i przyłożył swoją rękę do mojego czoła.
-Masz gorączkę- powiedział zmartwiony. -Idź do łóżka, a ja zaraz ci przyniosę tabletki i herbatę- oznajmił. Na schodach minęłam Nailla ,który szedł do kuchni.  Zgodnie z zaleceniami doktora Stylesa położyłam się  i czekałam na niego. Po jakimś czasie przyszedł Harry z Niallerem. 
-Tu masz tabletki na głowę i przeziębienie- powiedział podając mi kapsułki.- Wypij herbatę puki jest jeszcze ciepła- polecił. Pokiwałam głową na znak że rozumiem jego zalecenia.
-To wszystko nasza wina gdybyśmy cię nie wrzucili do tej wody była byś zdrowa- powiedział Horanek ze zmartwioną miną .

-Daj spokój, pewnie i tak sama bym do niej weszła, bez waszej pomocy- powiedziałam lekko chrypiąc i uśmiechnęłam się aby go pocieszyć.
-On ma racje- stwierdził Hazza.-Zostanę z tobą dopóki nie zaśniesz- oznajmił Harry nie dopuszczając mnie do głosu.
-Ja też- dodał Nialler. Położyli się po moich dwóch stronach, było mi tak dużo cieplej. Wypiłam Stylesową herbatę , po czym blondyn zgasił światło. Przez chwilę ze sobą rozmawialiśmy ale dosyć szybko zasnęłam. Gdy rano się obudziłam chłopcy nadal byli koło mnie, uśmiechnęłam się na ten widok. Obydwaj są tacy słodcy kiedy śpią, ale jak się budzą zmieniają się z zwariowane pełne życia osoby. Wyślizgnęłam się z łóżka, wzięłam jakieś ciepłe rzeczy z szafy i poszłam do toalety. Umyłam się i ubrałam, a gdy wyszłam z łazienki panowie nadal spali, ale teraz byli rozwaleni na całe łóżko. Wzięłam telefon i sprawdziłam która godzina, okazało się że jest dopiero 8:30. Jak ja to zrobiłam, że tak wcześnie wstałam z własnej woli?  Zeszłam na dół a tam siedział już Liam jedzący śniadanie.
-Chcesz też?-zapytał.
-Nie dziękuję nie jestem głodna- powiedziała i wstawiłam wodę na herbatę.
-Cienko wyglądasz- stwierdził.
-I tak się czuję- odparłam.- Mógł byś mi sięgnąć jakieś tabletki na przeziębienie bo sama nie dosięgnę- zapytałam.
-Jasne -odparł i od razu wyjął pudełko z lekami.- Któryż znowu zrobił tu syf- zdenerwował się Li.
-Spokojnie to pewnie Harry bo w nocy szukała dla mnie jakiś leków- powiedziałam obojętnym głosem.
-Idź się lepiej połóż- stwierdził.
-Ta chyba się nie da rady- zaśmiałam się.
-Niby czemu?-zdziwił się.
-W nocy zostali ze mną Hazza i Nialler, a teraz rozwalili się na całym łóżku- odparłam leciutko się uśmiechając.
-To zaraz będziesz miała- stwierdził i poszedł na górę. Słyszałam tylko krzyk Horana i Stylesa i huk. Po chwili wrócił Liam.- Twoje łóżko już jest wolne- oznajmił.
-Co ty im zrobiłeś- zapytałam.
-Nic takiego, po prostu spadli z łózka- powiedział to tak jakby robił to co najmniej dwa razy dziennie.
-Dziękuje- powiedziała śmiejąc się. Gdy szłam na górę spotkałam chłopców ze zbolałymi minami.
 -Mogłaś nas obudzić- stwierdził blondyn.

8 komentarzy:

  1. Ahahahahahahahaha xD Dobre, ja też chcę by pan doktor Styles do mnie przyszedł, Liam fajne budzenie ^^ Oczywiście czekam na kolejny rozdział i przebaczam to że tak długo nie pisałaś xD
    +zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No super Nati! <3 Czekam na kolejny i MA BYĆ SZYBCIEJ I DŁUŻSZY! KCKC KOCHANA, twoja Beyonce xx

    OdpowiedzUsuń
  3. dołączam się do doktorka hehe
    cudownie ;* !

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaahah doktor Styles...:D All day all night chora ;D



    Świetny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha Harry. No nieźle ;D
    Doktor Styles wymiata ;D
    Hahahaha ;)
    Pozdrawiam Bella♥

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cie do libster award.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny... mina horanka i stylesa spadającego z łóżka bezcenna :D
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! ;) Trochę krótki, ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, że jest genialny :D
    Życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń