Cześć! Wreszcie są wakacje! Kocham lato <3 Przepraszam że tak późno, ale mam wakacje i z nich korzystam! Mam nadzieję, że rozdział się spodoba! Zachęcam do komentowania i zaobserwowania! To dla mnie naprawdę ważne bo daje mi to motywację do pisania nowego rozdziału! Chciałam od razu przeprosić za błędy jeśli takowe się pojawią! Jeśli macie jakieś pytania śmiało pytajcie :D
-Ze mną -
powiedziała So stając w drzwiach.
-Czy nas coś ominęło
siostro?- zapytałam ją poruszając zabawnie brwiami.
-Nie nic was nie
ominęło - odparł Louis.
-Po prostu wieczorem
rozmawialiśmy a potem zasnęliśmy- powiedziała Sophie.
-Już widzę tę waszą
rozmowę, chyba słabo się starałeś Lou bo
biedna aż z nudów zasnęła- śmiał się z niego Niall.
-Nie umiesz sobą
zainteresować dziewczyny- dodał Harry.
-Ej nie bądźcie tacy
wredni- zbeształam chłopców.- Wy nie jesteście lepsi ja przy was też zasnęłam-
kpiarskie uśmieszki zniknęły z ich twarzy.
-Ale to…- Nialler
próbował się bronić.
-Nie ma żadnego ale-
przerwałam mu.
-Dobra, dobra już
się nie odzywam-oznajmił Horan podnosząc obie ręce do góry w obronny geście.
-To co chcecie
jechać na biwak?- zapytał Li.
-Jasne!-powiedział
Zayn.
-Będzie fajnie!-
stwierdziła Sophie.
-Zaraz wrócę-
powiedział Liam wychodząc z pomieszczenia.
-To kiedy jedziemy?-
spytał Lou.
-Jak tylko
wyzdrowieję!- powiedziałam.
-To radzę ci szybko
zdrowieć- zażartował Tommo.
-Będę zdrowiała ile
będę chciała!- odparłam podnosząc głowę do góry i zakładając ręce na
piersi.
-Nie bądź tego taka
pewna- oznajmił i złapał mnie za stopę i zaczął gilgotać. Zaczęłam podskakiwać
i próbować mu się wyrwać ale Niall złapał mnie i mocno trzymał.
-Nie haha Nie haha
proszę haha proszę hahaha przestańcie bo ha bo zaraz hah- śmiałam się mając łzy
w oczach
-Co zaraz?- zapytał
blondyn wyszczerzając przy tym swoje śnieżno-białe ząbki.
-Zaraz hahah
się haha po haha sikam- wydyszałam Horan
i Lou od razu mnie puścili.
-No wreszcie!-
odetchnęłam z ulgą. Po chwili Payne wrócił z dzbankiem pełnym różowego płynu i
szklanką.
-Co to?- zapytałam.
-Shake truskawkowy-
powiedział uśmiechając się słodko stawiając go na biurku. Nalał do naczynia
napój i podał mi go
-Mmmm pyszny-
stwierdziłam.
-A dla nas nie ma?-
spytał Horan.
-Nie dzisiaj, ona
jest chora i potrzebuje witamin- oznajmił i uśmiechnął się do mnie delikatnie.
-Liam, ja sama tego
nie…- przerwał mi.
-Nawet nie próbuj i
wmówić że tego nie wypijesz. Teraz damy jej odpoczywać- pchnął Nialla i Louisa
w stronę drzwi- wy też!- wskazał na Soph, Zayna i Harrego.-Nie wygracie-
powiedział widząc sprzeciw na ich twarzach. Wyszli. Zostałam sama więc wzięłam
telefon i zalogowała się na Twitterze.
"Przyleciała
do Londynu i już jestem chora! :<" napisałam a moje interakcje
oszalały. Jak zawsze nie wszystkie tweety były miłe. Niektórzy mówili że mi tak
dobrze ale było też wiele pozytywnych takich jak życzenia o powrót do zdrowia.
Zauważyłam że odpisał mi również Nialler
"Tylko nie bądź smutna! Już do
ciebie idę!". Po chwili chłopak przyszedł do mnie do pokoju z miską
popcornu, sokiem pomarańczowym i coś jeszcze
.
-Mam kilka filmów.
Komedia? Komedia romantyczna? Horror? Thriller? Dramat?
-Komedia chyba że
chcesz żebym płakała albo się bała?
-Hmmmm zastanówmy
się- udawał zamyślonego a ja wzięłam dwie poduszki i walnęłam go nimi.-Dobra!!!
Komedia!!
-Noo! Grzeczny
chłopiec!- zaśmiałam się.
-Ty bądź grzeczną
dziewczynką bo inaczej obejrzymy horror a nie komedie- zrobił surową minę a ja
dałam mu sójkę w bok.-Oj byłaś niegrzeczna! Oglądamy horror!
-O nie!! Nie lubię
horrorów! Boje się ich- wyszeptała.
-Jak będziesz się
bała to będziesz mogła się przytulić- uśmiechnął się trochę skrępowany.
-No dobra,
przekonałeś mnie- zaśmiałam się. Chłopak wstał i włączył DVD po chwili powrócił
do mnie. Położył się a ja oparłam się o jego klatkę piersiową. Przykrył mnie
kołdrą w taki sposób że żadne powietrze do mnie nie dolatywało .- Ej ale nie
uduś mnie- zachichotałam.
-Przepraszam-
poluźnił kołdrę. Dzięki komentarzom Nialla film w pewnych momentach był nawet
zabawny ale to nie wystarczało. W pewnym momencie coś wyskoczyło a ja aż
pisnęłam i mocno wtuliłam się w Niallera i już nie spoglądałam na ekran.
-Ej spokojnie to
tylko film- szepnął mi do ucha, potarł mi przedramię w uspokajającym geście.
Złapał mnie za rękę splótł nasze palce- Cśśśś już dobrze nie bój się-
widziałam, że się zmartwił.- Koniec horroru oglądamy komedię- powiedział i
podniósł się zmienił płytę na inny film i wrócił na swoje miejsce.
S
powrotem złapał mnie za rękę a ja się ułożyłam jak poprzednio. Cały czas się
śmiałam. Gdy seans się skończył po prostu ze sobą rozmawialiśmy. Dowiedziałam
się że nie długo jego brat się żeni i do Irlandii lecimy na jego ślub.
Zapytałam się czy nie ma problemu z tym że ja i So też tam będziemy ale Denise
i Greg stwierdzili, że chłopcy i tak mogą przyjść z osobami towarzyszącymi.
Więc wyszło że ja idę z Naillem a Sophie z Harrym albo na odwrót, jeszcze
zobaczymy. Na pewno Zayn na pewno zabiera Perrie, Liam chyba Danielle a Lou
chyba Eleanor. Leżeliśmy tak jeszcze jakiś czas aż zasnęłam.
*Tydzień później*
-Mam dobrą i złą
wiadomość! Którą chcecie najpierw?- zapytał nas Liam po tym jak udało mu się
usadzić na miejscu.
-Złą-
stwierdziliśmy.
-Nie możemy pojechać
na biwak, teraz prawie codziennie mamy jakiś wywiad, koncert albo sesje
zdjęciową a potem będzie brzydka pogoda.- Wszyscy mieli zawiedzione miny.
-Ale mamy duży
ogród, miejsce na ognisko, namioty. Możemy to wszystko zrobić tam- powiedział
wskazując na drzwi tarasowe.
-I upieczemy
kiełbaski?- Niall spojrzał na niego oczami przepełnionymi nadzieją.
-Tak- uśmiechnął się
szczerze.
-To zabieramy się do
roboty! Kto jedzie ze mną na zakupy?- zapytał Zayn.
-Cat może ty?-
zaproponował Lou.
-Ok- Niall nie
wyglądał na zadowolonego, chyba on chciał jechać z Malikiem na zakupy ale
trudno. Wsiedliśmy do samochodu i
pojechaliśmy do Morrisons.
-Słyszałam, że
zabierasz Perrie na ślub Grega.
-A ja słyszałem, że
ciebie zabiera Niall.
-Ta a So Harry albo
na odwrót.
-Myślę że Horan na
to nie pozwoli. Myślałem że zabije dziś Louisa- Nie odpowiedziałam nic na to bo
właśnie doszliśmy do kasy z pełnym wózkiem zakupów. Gdy wróciliśmy do domu była
już 18.
-Ognisko rozpalone,
namiot postawiony. Biwak czas zacząć!- oznajmił Harry.
-Tylko przyniosę
gitary!- powiedział blondyn i pobiegł do domu. Po jakiś pięciu minutach wrócił
do nas z dwoma gitarami.
Usiedliśmy koło ogniska. Ja i Nialler graliśmy
na gitarach i wszyscy razem śpiewaliśmy różne piosenki. Potem upiekliśmy
upragnione kiełbaski Horana. Było naprawdę zabawnie.
-Gdzie jest Tommo?-
zaczęliśmy się rozglądać i poszukiwać szatyna. Nagle usłyszeliśmy krzyk Lou.